Road trip po Kalifornii - wycieczka do Yosemite i Lake Tahoe

Kalifornijski road trip

Kalifornijskie road tripy to jedna z lepszych rzeczy, która mnie w życiu spotkała. Golden State jest ogromny, kryje w sobie wiele ciekawych miejsc, między którymi warto poruszać się samochodem. Uwielbiam to uczucie jazdy po bezkresnych drogach i siedmio-pasmowych autostradach, górskich widoków, zwiedzania tych wszystkich parków narodowych. Kalifornijskie slońce, powietrze, wszystko jest takie inne, takie wyjątkowe. Ciężko jest mi wytłumaczyć to uczucie, musielibyście poczuć je na własnej skórze. Jeśli już zrobiliście jakiegoś road tripa w Kalifornii, na pewno mnie dobrze rozumiecie. Kocham Kalifornię mimo jej wad i zalet, kocham road tripy! Zapraszam Was do oglądania mojej relacji z 3-dniowej wycieczki do Yosemite i Lake Tahoe.

DSC02752.JPG

Dzień 1 - Yosemite National Park

Naszego road tripa rozpoczęliśmy w San Francisco, gdzie mieszkamy. Podróż do Yosemite zajęła nam około 4 godzin jazdy samochodem. Po drodze tylko raz staliśmy w korku, niedaleko Yosemite Village. Przed wjazdem do parku zaskoczył nas widok spalonych lasów, zwęglonych drzew. Było to dość smutne, ale w samym parku drzewa były już w lepszym stanie. Pożary w Kalifornii są dość częste.

Przy wjeździe do parku wykupiliśmy roczną kartę (annual pass) za 80 $, która umożliwia wjazd na teren wszystkich parków narodowych w USA przez cały rok od daty zakupu. Jednorazowe wejście kosztuje 30$, także zdecydowanie bardziej opłacało się wykupić kartę roczną.

DSC02472.JPG

Yosemite Falls & Merced River

Pierwszym przystankiem w Yosemite były ogromne wodospady Yosemite Falls. Widoki były niesamowite! To właśnie przejeżdżając koło nich, staliśmy w korku. Dużo czasu zajęło nam znalezienie miejsca parkingowego, było tłoczno (w końcu to szczyt sezonu). Nad wodospadami zjedliśmy nasz kanapkowy lunch z ładnym widokiem, a następnie pojechaliśmy wzdłuż rzeki Merced River i tam zrobiliśmy kolejny przystanek. Przy małej plaży odpoczywało wielu turystów z pól campingowych i nie tylko., część z nich kąpała się w rzecze.

Yosemite Falls

Yosemite Falls

Merced River

Merced River

Glacier Point

Kolejno pojechaliśmy na punkt widokowy Glacier, z którego było widać szczyt El Capitan oraz Yosemite Falls. Kolejny przepiękny widoczek! W końcu Yosemite z nich słynie. Ten punkt widokowy to chyba najwyżej położony punkt w Yosemite, z Yosemite Falls jechaliśmy na niego prawie godzinę. Bywa tak, że w zimie droga do Glaciera jest zamknięta, ze względu na śnieg i lód na drodze, więc polecam zwiedzać park od wiosny do wczesnej jesieni.

Glacier Point

Glacier Point

Tunnel View

Na zachód słońca wróciliśmy tę samą, długą drogą na Tunnel View. To tutaj zrobiłam chyba najlepsze zdjęcia! Zobaczcie na to światło.

Tunnel View

Tunnel View

DSC02490.JPG

Dzień 2 - Jezioro Tahoe

Prawy brzeg Tahoe (Nevada) - Sand Harbour

Drugiego dnia naszej podróży zdecydowaliśmy się pojechać i zwiedzić prawy brzeg jeziora Tahoe (od strony Nevady). Miejsca warte uwagi to na pewno Sand Harbour. Znajdziecie tam pełno skałek, zatoczek, kilka plaż. Woda jest niezwykle czysta, a widoki bajeczne! Jeśli planujecie się tam wybrać w szczycie sezonu to najlepiej przyjechać rano, będzie wtedy łatwiej z parkowaniem. Po południu parking może być przepełniony i nie znajdziecie miejsca. Wjazd na teren Sand Harbour razem z parkingiem kosztuje 10$ od samochodu. Bilet jest ważny cały dzień, możecie na nim wyjechać i wrócić (o ile będą wolne miejsca).

Z tego co wiem w Sand Harbour istnieje możliwość wypożyczenia paddle boardów, kajaków i innych sprzętów wodnych. To jedna z ładniejszych plaż po tej stronie jeziora. Słyszam też dobre opinie o sąsiedniej Secret Cove, jednakże nie udało nam się tam dotrzeć (brak miejsc parkingowych w pobliżu).

DSC02572.JPG
IMG_7190.JPG

Wieczór na plaży w South Lake Tahoe

Po dniu pełnym wrażeń przeszliśmy się z naszego hotelu na plażę w South Lake Tahoe. Chcieliśmy wejść na nią po zachodzie słońca i ku naszemu zaskoczeniu panowie przy wejściu chcieli od nas po 5$ za osobę. Po miłej pogawędce zdecydowali się nam darować biety wstępu, w końcu chcieliśmy tam tylko wejść na chwilę i porobić kilka zdjęć. Byli bardzo mili, ale byłam zaskoczona tym, że nawet wieczorem trzeba płacić za wejście na plażę (było już prawie ciemno).

Podsumowując, prawie wszystkie plaże wokół jeziora są płatne, nie ważne jesteście samochodem czy pieszo. Jeśli macie zamiar poleżeć cały dzień na plaży, koniecznie jedźcie gdzieś za miasto! Sand Harbour lub DL Bliss State Park jest idealnym rozwiązaniem.

DSC02651.JPG

Co zjeść w South Lake Tahoe?

Restauracja Lewmarnel’s i pyszny pstrąg w migdałach

Tego samego dnia przez przypadek odkryliśmy regionalną restaurację Lewmarnel’s z pyszną kuchnią, położoną niedaleko głównej promenady w South Lake Tahoe, ale jednak na uboczu. Nie było to wcale turystyczne miejsce, miało swój urok. Dodatkowo w recepcji w naszym hotelu dostaliśmy bon na darmowy deser w tej restauracji, więc było całkiem fajnie!

Moje danie główne to pstrąg w migdałach z fasolką, a na deser wzięliśmy szarlotkę z lodami. Damian jadła jakiś stek, ale nazajutrz wziąć także pstrąga i był zachwycony! Taka górska, regionalna obiado-kolacja! Mniam. Drinki też polecamy, byly wyśmienite i nie pożałowali alkoholu! Szczególnie margharita była super.

IMG_7248.JPG
IMG_7261.JPG

Dzień 3 - Jezioro Tahoe

Lewy brzeg (California) - Inspiration Point, DL Bliss State Park, Rubicon Trail, Calawee Cove Beach

Trzeci dzień naszego road tripa był najbardziej intensywnym dniem, ale za to odkryliśmy najpiękniejsze rzeczy! Takie spontaniczne dni są najlepsze, po prostu jechaliśmy przed siebie i robiliśmy przystanki po drodze. Jadąc z South Lake Tahoe do DL Bliss, zobaczcie jakie mijaliśmy widoki.

Inspiration Point

Po drodze zatrzymaliśmy się nad malowniczą Zatoką Emerald Bay i zostawiliśmy tam samochód na parkingu. Postanowiliśmy się przejść wzdłuż głównej drogi, żeby zobaczyć lepiej zatokę. Nie był to do końca bezpieczny pomysł, bo mijały nas samochody a czasem nie były pobocza. Udało nam się za to zrobić fajne zdjęcia!

Zdjęcie zrobione niedaleko punktu widokowego Inspiration Point

Zdjęcie zrobione niedaleko punktu widokowego Inspiration Point

Emerald Bay

Emerald Bay

DSC02755.JPG

DL Bliss State Park - jak dojechać?

To nasz głowny przystanek dzisiejszego dnia! To właśnie tutaj chodziliśmy po malowniczym szlaku Rubicon Trail i doszliśmy aż do Calawee Cove Beach. Te trzy rzeczy znajdują się w jednym miejscu, więc po prostu ustawcie nawigację na DL Bliss State Park, zostawcie samochód (przy wjeździe znajduje się kilka darmowych miejsc parkingowych, jeśli chcecie wjechać na dalszy parkingu bliżej plaży to zapłacicie 10$ za auto).

Rubicon Trail

Rubicon Trail to piesza, malownicza trasa, ciągnąca się wzdłuż od Emerald Bay aż do DL Bliss State Park. Możecie ją przejść całą lub tylko określony kawałek, podobnie jak my. Widoki zapierały dech w piersi! My zaparkowaliśmy samochód przy wjeździe, przeszliśmy ścieżką przez las i weszliśmy na szlak Rubicon (po drodze na pewno zauważycie tablicę). Następnie poszliśmy w stronę pięknej plaży Calawee Beach, gdzie czekał nas zasłużony odpoczynek. Cała trasa wiodła wzdłuż oceanu, z drugiej strony lasy i skały. Na szlaku nie było prawie ludzi, miejsce nie jest popularne wśród turystów. Czuliśmy się jak localsi! Zrobiłam zdjęcie mapki na tablicy informacyjnej, być może komuś się przyda.

IMG_2040.JPG
Widoki na trasie Rubicon Trail, w drodze do Calawee Beach

Widoki na trasie Rubicon Trail, w drodze do Calawee Beach

DSC02691.JPG
DSC02679.JPG
DSC02684.JPG

Calawee Cove Beach

Pod około 40 minutach wędrówki po Rubicon Trail dotarliśmy do tej małej, ale jak pięknej plaży! Miłośnicy skakania do wody będą zachwyceni, bo tuż przy plaży znajdziecie wiele skałek. To miejsce totalnie skradło moje serce! Spędziliśmy w Calawee prawie cały dzień, najpierw na piasku a później na skałkach.

IMG_7331.JPG
IMG_2033.JPG

Gdzie spaliśmy? Noclegi w Yosemite i nad Tahoe

Jeśli chodzi o nocleg w sercu Yosemite to nie ma za dużo możliwości, oprócz spania w samochodzie lub na campingu. Jest kilka hoteli i domków letniskowych gdzie możecie się zatrzymać, ale ceny są strasznie wysokie i obiekty trzeba rezerwować z wyprzedzeniem. My spaliśmy w hotelu ze śniadaniem Heritage Inn w Sonorze, który zarezerwowałam przez booking.com (tutaj kod na -50zł na waszą rezerwację).

Z samego rana wyjechaliśmy do South Lake Tahoe, podróż zajęta nam prawie 3 godziny, ale po drodze mijaliśmy przepiękne lasy i kilka małych jeziorek.

Nad Jeziorem Tahoe spędziliśmy dwie noce w hotelu Econo Lodge Inn & Suites, zarezerwowanym także przez booking.com. Podobnie jak poprzedni hotel ten również był ze śniadaniem, ale szczerze powiedziawszy amerykańskie śniadania kontynentalne to nic specjalnego - sztucze i niezdrowe. Nie wyobrażajcie sobie, że w hotelu 3* na Majorce oraz w Kalifornii śniadanie będzie wyglądać tak samo, to totalny kontrast. Amerykańskie śniadania w takich przydrożnych hotelach/motelach to po prostu kawa, herbata, soki, chleb tostowy, płatki, dżemy, jogurty i to wszystko. Chociaż muffinki były nawet dobre!

Nasz hotel-domek przy nad Jeziorem Tahoe

Nasz hotel-domek przy nad Jeziorem Tahoe

Jeśli spodobał Wam się ten post i zdjęcia, zapraszam Was do śledzenia mnie na Instagramie i na Facebooku.

Previous
Previous

Podróż po Pacific Coast Highway - Bixby Bridge, Monterey & Big Sur

Next
Next

Najpiękniejsze miejsca na Majorce - plaże, miasteczka, hotele, restauracje. Przewodnik